Znacie to uczucie zaskoczenia, gdy znacie kogoś z Internetów, słyszycie o kimś… A potem okazuje się, że właściwie mieszka tuż za rogiem? I że na żywo jest równie ciekawą postacią jak wyobrażenie z sieci? Mamy tą ogromną radość współpracować z ogromem fenomenalnych ludzi. Poznawać, spotykać się, rozmawiać, dowiadywać się o Waszych pomysłach, inspiracjach, projektach. I cóż… UWIELBIAMY TO!
Jesienią 2020 odwiedziliśmy konferencję Family Unposed. Fotografia reportażowa. Pokazywanie dnia z życia rodziny. Zdjęcia niestylizowane, reportaże z porodów. Przy tej okazji w końcu poznaliśmy na żywo Olę i Łukasza, czyli organizatorów tego wydarzenia i mentorów nurtu repo rodzinnego. A dziś do poznania ich zapraszamy Was!
To co zaczynamy? Na start… Kim jesteście? Ale dla lekkiego utrudnienia! Każde z Was może tu użyć tylko 4 słów. Kto zaczyna?
Ola: Mama, fotografka, ekstrawertyczka, powsinoga.
Łukasz: Tata, fotograf, introwertyk, geek.

Jak zaczęła się Wasza przygoda z fotografią? Od zawsze to było repo? Skąd kierunek fotografii reportażowej?
Ola: Początek mojej przygody z fotografią to po prostu spotkanie Łukasza. On wtedy fotografował już od wielu lat, biegał ze starym nikonem po mieście i tak mi sprzedał tego bakcyla. Ale tak na maksa wkręciłam się, kiedy urodziły się nasze dzieci. Fotografowanie nabrało wtedy dla mnie sensu i stało się moim sposobem na poradzenie sobie z wyzwaniami rodzicielstwa, w tym depresją poporodową.
Łukasz: Na początku nasza działalność miała się skupiać na sesjach studyjnych i reportażu ślubnym. O ile w studio bawiliśmy się nieźle, to wesela szybko nas zniechęciły. Wiedzieliśmy, że głośne imprezy, toasty i ustawianie zakochanych par w kłosach zboża to kompletnie nie nasze klimaty. Cały czas ciągnęło nas do jakiejś formy reportażu, do zdjęć autentycznych i pracy „na żywioł”. Któregoś dnia otrzymaliśmy zlecenie na sesję wizerunkową dla marki akcesoriów dziecięcych. To była mała, rodzinna firma i taka też okazała się nasza sesja. Wtedy zdecydowaliśmy, że fotografowanie rodzin w stylu reportażowym – bez wymuszanych uśmiechów, bez spiny – jest naszym powołaniem. Od tego czasu promujemy ten sposób jak tylko możemy.
Ok, a te reportaże… Jest jakaś charakterystyczna grupa docelowa? Przyznam, że sama nie wiem, czy chciałabym fotografie z codziennego bałaganu, okruszków na stole i tulasków wśród rozlanej zupy! Więc… Kto decyduje się na takie zdjęcia?
Ola: No właśnie, bardzo ciekawe, że poruszasz temat rozlanej zupy. To bardzo częsta wątpliwość wśród klientów pytających o Dzień z Życia! A reportaż przytula każdego: miłośnika porządku i osobę, która bałagan ma w nosie, domatora i amatora rozrywek na świeżym powietrzu. Bałagan, czy też jego brak schodzi tu na dalszy plan, ponieważ dokumentując życie rodziny skupiamy się na relacjach i emocjach. Jednym słowem – na tym, co za kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat będzie się liczyło najbardziej na świecie. Ale oczywiście grupa docelowa istnieje i naszym zdaniem jest coraz liczniejsza. Są to osoby, którym bliskie są ideały rodzicielstwa bliskości, NVC, rodziny nastawione na przeżywanie i celebrowanie wspólnych chwil, podróżowanie i swobodne poznawanie świata. To rodzice, którzy wolą zafundować fajną wycieczkę, niż wypasiony gadżet, którzy aktywnie słuchają i rozmawiają ze swoimi dziećmi.
Działacie intensywnie jako mentorzy wśród środowiska fotografii niepozowanej, rodzinnej… W ogóle! Jak to profesjonalnie nazywacie?
Łukasz: Tak naprawdę chcielibyśmy, by ten rodzaj fotografii był uważany za normę i nazywany po prostu… fotografią rodzinną. Wierzymy, że tak się w końcu stanie! 😉 Na razie używamy określeń dokumentalna fotografia rodzinna, reportaż rodzinny, lub sesja Dzień z Życia. Jeśli szukasz tego typu sesji, to w Google powinnaś wrzucić właśnie takie hasła. Swoją drogą, z każdym rokiem zgłasza się do nas coraz więcej chętnych na program mentorski. A to znaczy, że reportaż rodzinny w Polsce ma się coraz lepiej.
Mamy styczeń.. Więc czas na postanowienia noworoczne i plany! Co w tym roku? Jaki ma być Wasz rok 2021?
Ola: Mamy bardzo konkretne plany na ten rok. Przede wszystkim organizację drugiej edycji konferencji Family Unposed, która odbędzie się w październiku. Jesteśmy bardzo podekscytowani, bo harmonogram jest już dopięty na ostatni guzik i właśnie ruszyła sprzedaż biletów! Przy konferencji planujemy także wystawę oraz konkurs fotograficzny. Jak zwykle bardzo ważni są dla nas nasi studenci. W tym roku zamierzamy promować kilka fantastycznych, zdolnych fotografek odbywających mentoring pod naszym okiem. I na koniec cel bardziej osobisty – wreszcie zdać prawko! Na razie na wszystkie sesje i wakacyjne wyjazdy wyruszamy transportem publicznym 😀 A podróże to zdecydowanie nasza ulubiona forma rodzinnego spędzania czasu 🙂
Trzymamy zatem kciuki za powodzenie planów i czekamy na kolejne wspólne spotkania! A na razie zapraszam wszystkich na krótką galerię fot Oli i Łukasza.