Jak sprzedawać zdjęcia w szkole – wywiad z Magdą Magiera i Dorotą Sałas

Nie tak dawno, na FB cieszyliśmy się tym, że w sesjach publicznych bardzo, a nawet bardzo bardzo fajnie sprzedają się odbitki. O tym, że to wygodny sposób mówią fotografowie, mówią też klienci. A w połączeniu z możliwością wysyłania bezpośrednio do swojego labu mamy wygodny kombajn do obsługi grup.

Nie ma co ukrywać – sesje publiczne to najczęściej szkoły i przedszkola… I tu, mamy dla Was niespodziankę.
Nasze Rekordzistki. Niekwestionowane (na razie! kto podejmie wyzwanie? Wrzesień tuż tuż) Mistrzynie sesji szkolnych. Dorota Sałas i Magda Magiera opowiedzą Wam jak to się stało, że na widok ich wyników kilka razy odświeżaliśmy stronę, czy na pewno jest wszystko ok. Ponad 50 sesji publicznych!

 

Jak długo współpracujecie przy sesjach szkolnych?
Magda: 
Poznałyśmy się przy okazji jednego projektu robionego przeze mnie w zeszłym roku. To znaczy poznałyśmy się po raz drugi… bo od naszego spotkania obie miałyśmy wrażenie, że już się kiedyś gdzieś spotkałyśmy.. długo nie mogłyśmy dojść do tego gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach. Rozmowy na temat naszej przeszłości i poszukiwanie tego punktu w czasie bardzo nas zbliżyły 🙂
Współpraca przy sesjach szkolnych to można powiedzieć był przypadek – w postępowaniu przetargowym okazało się, że zostały wybrane dwie oferty – moja i Doroty – i tak się zaczęło – połączyłyśmy siły. Obie wiedziałyśmy, że sesji dla dużej szkoły nie da się zrobić w pojedynkę, jeśli chce się zachować jakość, na której nam zależy.

 

Skąd pomysł? Sama pamiętam fotografię w szkole jako starszego Pana z bardzo znudzoną miną, który błyskał nam lampą po oczach w sali gimnastycznej, gdy wołaliśmy „seeeeer”… Jak to wygląda u Was? Z Wami?
Dorota: 
Dzieci są różne, czasem grzeczne jak aniołki, czasem trudno je opanować, czasem trafi się jedna osoba, która chce popsuć całą sesję, aby popisać się przed kolegami. Na pewno nie zastąpieni są w takich trudnych sytuacjach nauczyciele, którzy mają autorytet i swoje sposoby na okiełznanie niektórych uczniów, ale i my dzięki sporemu doświadczeniu dajemy sobie radę 🙂

Przy zdjęciach szkolnych ważne jest naszym zdaniem zaproponowanie nowej jakości. Nie możemy już patrzeć na zdjęcia przynoszone ze szkoły przez nasze dzieci i dzieci znajomych z dorobionymi cyfrowo ramkami, kwiatkami, na których dzieci mają woskowe i pomarańczowe twarze. Stwierdziłyśmy, że zdjęcia szkolne mogą być ciekawe i takie, które rodzice z przyjemnością postawią na półce w ramce lub wkleją do rodzinnego albumu. Mogą być zrobione w ciekawej scenerii i z wykorzystaniem ciekawych pomysłów.

Komentarze zostawione na Zalamo przez wielu rodziców pod zamówionymi zdjęciami potwierdzają, że warto iść w tym kierunku.

 

Jak w ogóle wygląda Wasza współpraca? Jakiś podział obowiązków? A może każda robi własne zdjęcia, ale sprzedajecie je razem?
Magda: 
Przy placówce takiej jak szkoła podział obowiązków musi być określony. Zbyt dużo jest dzieci, nauczycieli – musi być plan sesji, dopasowany do planu lekcji i do wydarzeń szkolnych. Wiadomo, że i my i szkoła dążą do tego, żeby sesja zajęła ograniczoną ilość czasu, ale żeby móc zrobić fajne zdjęcia przyjmujemy, że na jedną klasę potrzeba 1 godziny lekcyjnej. Tak więc sesja w szkole w której jest 500-600 osób zajmuje nam 3-4 dni. Wszystko jest wcześniej zorganizowane i uzgodnione zarówno ze szkołą jak i między nami.

Jeśli chodzi o „nasze” podziały to przygotowujemy wspólnie dwie scenografie, tak żeby rodzice mieli wybór – w czasie sesji każda z nas zajmuje jedną scenografię i każde dziecko jest fotografowane najpierw w jednym miejscu a następnie w drugim. Zdjęcia klasowe wykonujemy wspólnie. Oczywiście, to że zdjęcia robimy oddzielnie nie zmienia faktu, że jest to jeden projekt i zdjęcia wszystkie moje i Doroty trafiają do sprzedaży razem.

 

To teraz czas na zdradzenie pierwszego sekretu… Dużo jest takich szkół w których robicie zdjęcia? Decydują się całe szkoły, czy raczej pojedyncze klasy? Jak to wygląda  z punktu widzenia organizacyjnego?
Magda: 
Zdjęcia szkolne obejmują raczej całe szkoły. Czasem jedna lub dwie klasy z różnych powodów nie podejmują się współpracy, ale to są raczej wyjątki. Z drugiej strony zdarzyło nam się również robić zdjęcia tylko dla jednej klasy w całej szkole.

Organizacja sesji to często jeden z trudniejszych etapów projektu. Trzeba dopasować się do zaplanowanych przez szkołę wycieczek, zielonych szkół, apeli, do tego żeby nie zajmować zdjęciami ważniejszych przedmiotów, a przy tym wszystkim, żeby mieć ciągłość pracy, lekcja po lekcji, bo to wpływa na ogólny czas trwania sesji oraz na naszą efektywność. Staramy się też nie robić zdjęć dłużej niż 7 godzin lekcyjnych pod rząd, bo po takim czasie normalne jest, że jest się już zmęczonym – a nie chcemy, żeby nasze zmęczenie odbijało się na jakości zdjęć. Zresztą, to się też wpisuje w plany lekcyjne bo po 7mej godzinie rzadko które klasy mają jeszcze lekcje.

Rodzice coraz częściej uświadamiają sobie, że mogą mieć realny wpływ na to, który fotograf i w jaki sposób uwieczni ich dzieci w czasie sesji szkolnej. Dyrektor często nie chce się tym zająć, bo od lat ma jakiegoś Pana, który co roku robi zdjęcia. Rezultat często jest poniżej oczekiwań rodziców, ale z braku jakiegokolwiek wyboru kupują to co jest… Rady Rodziców zaczynają wychodzić z inicjatywą i poprzez konkurs ofert wyłaniają firmę, która w danym roku szkolnym będzie ich obsługiwać w zakresie fotografii. Oczywiście w dalszym ciągu cena ma znaczenie, ale już nie tylko. W tych szkołach rodzice chcą mieć fajną pamiątkę, a nie tylko jakąkolwiek. Takie podejście nas bardzo cieszy, bo daje nam możliwość zaprezentowania naszych wcześniejszych prac i tam, gdzie liczy się jakość, poczucie estetyki, pomysł na sesję – wygrywamy!

 

Zdarzają się nam czasami pytania, czy w sesjach przedszkolnych dzielić poszczególne grupy przy wrzucaniu zdjęć na Zalamo, jak Wy rozwiązujecie tą kwestię? Inna sesja? Oznaczenie słów kluczowych? Czy wychodzicie z założenia, że każdy rodzic znajdzie swoje dziecko? 😉
Dorota: 
Uważamy, że dzielenie zdjęć na poszczególne grupy, czyli na klasy ma kluczowe znaczenie zarówno dla rodziców jak i dla nas. Jedna klasa to jedna sesja Zalamo.

Dla rodziców jest to ważne ze względu na ilość zdjęć – nie sądzę, żeby komukolwiek chciało się przeglądać zdjęcia dzieci z całej szkoły i wyszukiwać swoje dziecko. Ograniczamy również w ten sposób ryzyko narażenia się na krytykę związaną z udostępnianiem wizerunku – do zdjęć ma dostęp tylko ograniczona ilość osób, które najczęściej się znają i znają swoje dzieci nawzajem. Każda sesja ma swój odrębny link i hasło.

Z naszego punktu widzenia taki podział jest ważny, bo zapewnia nam pewne uporządkowanie całości. Ponieważ podczas takich sesji wykonujemy i następnie po obróbce oddajemy w ręce rodziców od kilku do kilkunastu ujęć każdego dziecka to zdjęcia idą w setki w ramach klasy i w tysiące w ramach szkoły.

Dodatkowo później możemy robić różnego typu analizy, dotyczące sprzedawalności zdjęć, które scenografie są częściej wybierane, przez jakie grupy wiekowe, w których klasach które zdjęcia cieszą się większą popularnością, a w których mniejszą.

 

Aby klienci zamówili, najpierw muszą do tej galerii trafić… Jak informujecie o linku do galerii? Zdradzicie swój sposób? Maile, wizytówki? A może wpisy w dzienniczki uczniów?
Magda: 
To jest dość trudny orzech do zgryzienia. W każdej szkole jest inaczej. My staramy się wykorzystać wszystkie możliwe i dostępne drogi. Zakładamy, że lepiej, żeby rodzić dostał maila 3 razy niż nie dostał go wcale. Szkoła nie może nam udostępnić bazy mailowej rodziców, więc robimy to przez pośredników takich jak nauczyciele, rada rodziców, trójki klasowe. Oczywiście jest to nowy sposób dystrybucji zdjęć szkolnych i rodzi pewne trudności, bo ktoś nie dostał maila, komuś wpadł do spamu, ktoś dostał, ale nie doczytał. Widzimy jednak, że taka forma sprzedaży jest bardzo doceniana przez rodziców i przez nauczycieli, którzy nie są już obciążeni zbieraniem pieniędzy, wydawaniem reszty, ściąganiem niekupionych zdjęć, itd.

Oczywiście jest ryzyko, że część rodziców nie trafi do galerii od razu, ale najczęściej są 2-3 tury zamawiania zdjęć i rodzice, którzy z jakichś powodów nie dostali linka po zgłoszeniu przez dzieci, że inne dzieci już dostały zdjęcia sami reagują i szukają kontaktu z nami i wtedy przesyłamy już bezpośrednio. Dodatkowo każdy rodzic pod zamówieniem musi zostawić adres mailowy prywatny i w taki sposób udostępniony nam adres możemy wykorzystać w przyszłości do wysłania linku bezpośrednio do rodzica.

 

Często są zamówienia kilku odbitek tego samego zdjęcia? Czy Rodzice mając taką okazję zamawiają odbitki i akcesoria w większej ilości by na przykład obdarować rodzinę? Czy tylko u moich znajomych kochająca babcia kupiła kalendarze z wnuczką dla całej rodziny…
Magda: 
To jest prawdopodobnie jedna z większych zalet sprzedaży tego typu zdjęć przez Zalamo. Klienci nie tylko mogą wybrać ujęcia, mogą też zdecydować o rozmiarze odbitki oraz o ilości odbitek tego samego ujęcia. Takiej możliwości nie daje tradycyjny sposób dystrybucji zdjęć. Rodzice chętnie z tej możliwości korzystają i mamy wiele zamówień, gdzie to samo zdjęcie drukujemy po kilka razy.

 

Czy w pracy pomagają Wam statystyki sesji? Są dla Was wskazówką/wyznacznikiem?
Dorota: 
Statystyki sesji to chyba był nawet nasz pomysł! Bardzo ich potrzebowałyśmy i poprosiłyśmy o ich wprowadzenie.Takie statystyki umożliwiają nam zorientowanie się do ilu rodziców z klasy trafił link do galerii. Jeśli w klasie jest 23 dzieci a do galerii weszło 2, lub 3 jest to dla nas sygnał, że trzeba wzmocnić dystrybucję linku do zdjęć, albo znaleźć nowy kanał dotarcia do rodziców.

Z drugiej strony jest to świetny sposób na porównanie ile osób wchodzi do galerii z ilością złożonych zamówień.

 

Hmmm… A same zamówienia? Dajecie klientom jakiś określony czas na złożenie zamówień, czy pełna dowolność? Ogarnięcie takiej ilości ludzi to też wyzwanie…
Dorota: 
Oj tak, to jest wyzwanie. Praca administracyjna po oddaniu zdjęć jest z jednej strony bardzo przyjemna, bo zamówienia spływają i możemy cieszyć się z tego że nasze prace cieszą się uznaniem, dostajemy mnóstwo miłych komentarzy od rodziców i to bardzo cieszy i buduje wiarę w to, że jednak ludzie zwracają uwagę na jakość zdjęć.

Z drugiej jednak strony obsługa zamówień jest dość trudna i wymagająca. Zdjęcia przychodzą z labu w wielkich pudłach, wymagają rozpakowania, sprawdzenia, czy wszystko jest, segregacji, odnalezienia odpowiedniego zamówienia, spakowania, opisania i dostarczenia do szkoły. To wymaga czasu, cierpliwości i dokładności, bo odbitek zrobiłyśmy kilka tysięcy 🙂

Czas na składanie zamówień musi być ograniczony. Z doświadczenia wiemy, że najwięcej zamówień spływa tuż po udostępnieniu linka i tuż przed końcem czasu składania zamówień. Zdarza się również tak, że ten termin wydłużamy na prośbę rodziców, ale nie możemy tego robić w nieskończoność. Często ograniczeniem jest np. koniec roku szkolnego. Zamówienia muszą spłynąć odpowiednio wcześnie, żeby przed wakacjami zdjęcia zostały dostarczone do szkoły.

 

Ok, a jaka była największa ilość zamówionych odbitek z jednej klasy? Pamiętasz może?
Magda: 
Nie pamiętam jaka była największa ilość zamówionych odbitek z całej klasy, ale jeśli dobrze pamiętam to największe pojedyncze zamówienie było na 32 odbitki.

 

Jak często można robić takie zdjęcia? Są pasowania na uczniów, to chyba taki najbardziej oczywisty moment… Ale kiedy jeszcze wykonujecie sesje?
Magda: 
Sesje wykonujemy głównie w okresie wiosennym, ale oczywiście też takie uroczystości jak pasowanie na ucznia są dobrą okazją do zrobienia sesji. Zdjęcia można zrobić w zasadzie w dowolnej porze roku, ale np. wiosną można je zrobić pobliskim parku.

Nie należy jednak robić zdjęć zbyt często – rodzice nie są chętni do zakupu zdjęć co 2 miesiące, a przecież nam fotografom chodzi o to, żeby zdjęcia sprzedać, a tylko nie zrobić.

 

Wymarzona sesja w szkole. Taka idealna. Spełnienie Waszych marzeń… Jak miałaby wyglądać?
Dorota: 
Dokładnie, rynek się zmienia, zmieniają gusta i oczekiwania rodziców i tam gdzie ta nowa świadomość się pojawia jest miejsce dla takich fotografów jak my. Jeśli szkoła proponuje nam wykonanie sesji dla 600 osób i chce na to przeznaczyć 4-5 godzin to nie jest to miejsce dla nas. Wtedy albo udaje nam się przekonać szkołę do innego podejścia albo rezygnujemy z takiego zlecenia, bo chcemy, żeby nasze zdjęcia były naszą wizytówką, a wiemy, że w tak krótkim czasie nie da się zrobić dobrych zdjęć przy takiej ilości dzieci.

Do każdej sesji się przygotowujemy, szukamy inspiracji, tworzymy scenografię, czasem własnoręcznie robimy potrzebne rekwizyty – to wszystko po to, żeby nasze zdjęcia były inne, lepsze. I tak naprawdę to co chwila mamy jakiś nowy pomysł i go realizujemy. Teraz właśnie przygotowujemy się do nowego roku i już mamy w głowie kilka pomysłów. Część jest już w trakcie realizacji.

 

Dorota: Zarażona fotografią przez Męża, zakochała się w robieniu zdjęć. I tak ta miłość do fotografii trwa już 10 lat. Zaczęła od ślubów, teraz głównie fotografia dziecięca, rodzinna i portrety, ale wciąż szuka siebie i tego, co naprawdę sprawia jej przyjemność. Prywatnie Mama młodego piłkarza, więc ćwiczenia z fotografii sportowej również ma opanowane. Optymistyczna przyjaciółka swoich 2 kotów i szczeniaka, który ostatnio zawładnął sercami Jej rodziny.

Magda: Fotografia zaraził ja tata, zabierając do ciemni już jako kilkulatkę. Po skończeniu ekonomii na SGH przez wiele lat żyła w korpoświecie, ale fotografia pozostała niezmiennym hobby. Teraz stawia na siebie i przekuwanie pasji we własny biznes. Działa głównie w zakresie fotografii rodzinnej, dziecięcej i porterowej. Prywatnie: Uśmiechnięta Mama 8-letniej Hani, która jest dla niej inspiracją i motorem do działania.dorota i magda

Jak sprzedawać zdjęcia w szkole – wywiad z Magdą Magiera i Dorotą Sałas

Kim jest Fotograf?

Krótkie pytanie… I wydawałoby się, że tak niesamowicie prosta odpowiedź. Człowiek, który robi zdjęcia i to lubi. Ktoś, kto ma lepszy aparat, niż pozostali. Ktoś ogarniający te wszystkie programy graficzne, obiektywy i dużo mówiący o szukaniu światła. Czasami niektórzy wezmą pod uwagę, że to praca, zawód… Ale często sądzą też, że ten lepszy aparat i różne programy graficzne pracują za Fotografa.
Czyli? Mnóstwo oczywistości!

 

Można jednak zastanowić się nad odpowiedzią dłużej… Zamknąć oczy, poszukać w głowie, kiedy Fotografa szukamy, kiedy “wzywamy na pomoc” i wtedy pojawiają się ciekawe obrazy.  Zamknij oczy i pomyśl, spójrz…

Szaleńczo zakochani, najszczęśliwsi w świecie. Chcecie, by ta chwila, ten czas trwał wiecznie! I… szukacie Fotografa! Aby tworząc piękną sesję plenerową dał Wam w dłonie pamiątkę, która przez kolejne lata będzie wywoływać uśmiech na Waszych twarzach. Magiczne obrazki,  na widok których w sercu robi się przyjemnie ciepło i miło…
A to dopiero początek!

Przecież skoro już się kochacie to z czasem przychodzi ślub. Milion rzeczy do załatwienia. Często największe wydarzenie organizowane w życiu. Wydarzenie w czasie którego będzie tyle emocji i magii, że konieczność upamiętnienia tego jest po prostu obowiązkowa! Kto inny, jeśli nie Fotograf, upamiętni łzy wzruszonej mamy, burze emocji na twarzy taty wydającego za mąż swoją ukochaną córeczkę… Kto złapie Waszą przysięgę, pierwszy uścisk już zaobrączkowanych dłoni? Radość na twarzach Waszych i Waszych gości, wszystkie te elementy wokół wyboru których kręci się wiele miesięcy poprzedzających ślub.

Zdjęcia – pamiątka, która działa jak zaklęcie, amulet. Przeglądając ją po latach możecie przywołać na nowo emocje. Przypomnieć sobie siłę uczuć. Pamiątka, która może czasem pomóc przetrwać trudniejszy czas i ciche dni… Zdjęcia, które kiedyś pokażecie swoim dzieciom jako ilustracje do najciekawszej wieczornej opowieści – jak to księżniczka mama i książę tato zakochali się w sobie i stworzyli rodzinę.

14030912_10210556617530781_207921688_n

Skoro już o dzieciach mowa… Ciąża to wyjątkowy stan. Stan, który ma to do siebie, że nie trwa specjalnie długo i nie zdarza się specjalnie często w życiu. Dlatego właśnie chcecie mieć pamiątkę z tego okresu. Wzywacie kogoś, kto w czasie sesji pokaże piękno Waszej ciąży. Zatrzyma w kadrach te niesamowite chwile. A potem? Wasze maleństwo w końcu pojawia się na świecie. Po tej stronie brzuszka. Czas na zrobienie sesji noworodkowej! W końcu te pierwsze chwile mijają tak szybko, a dzieciaczek zmienia się w mgnieniu oka. Kogo prosicie o umożliwienie rozczulania się nad słodkimi minkami za parę lat? Oczywiście, że Fotografa! To Fotograf stworzy pamiątkę, której oglądanie osłodzi trudniejsze chwile rodzicielstwa. W końcu to Wasz wyczekany i najkochańszy dzidziuś! Nawet jeśli ma już dobre parę lat i pyskuje.

 

Takich chwil jest w życiu wiele. Każda ważna dla Was chwila jest warta uwiecznienia. Urodziny dziecka, zaręczyny, pierwszy prawdziwy bal w czasie studniówki. W tych najważniejszych momentach szukamy kogoś, kto nam pomoże. Zatrzyma dobre emocje. Złapie magię chwili i pozwoli sycić nią potem oczy przez lata.

14017764_10210556620530856_1596404779_n

Fotograf. Superbohater łapiący w obrazki ważne chwile. Niewidoczny świadek wydarzeń, które mają dla Was znaczenie. Ktoś, dzięki komu za kilka lat pokażecie dzieciom najszczęśliwsze chwile z życia… Ktoś, kto zatrzyma w kadrach przemijający czas… A może to właśnie od Fotografa jest pierwsza książka Twojego dziecka? Fotoalbum z Waszymi zdjęciami?

Jesteśmy dumni. Tak po prostu. Jesteśmy niesamowicie dumni, że możemy wspierać superbohaterów kryjących się za aparatami. Pomagać każdego dnia. Przy każdej kolejnej sesji. Dla każdej kolejnej osoby, która wezwie pomocy w łapaniu magii!

A Ty? Kim dla Ciebie jest Fotograf?

 

Kim jest Fotograf?